Jedyne, czego potrzebujesz, to nóż. Oczywiście, możesz mieć więcej klasy i zaangażowania, niż ja. Wtedy przydadzą ci się jeszcze patyczki, pojemniki na lody, a może nawet foremki. W każdym razie, lody arbuzowe to zero filozofii. Pokrój, wsadź do zamrażalnika i gotowe. Ja przygotowuję kąski idealne na raz. Zachwycą każdego! A dla większych łasuchów klasyczne, arbuzowe trójkąty. Chwilka mrożenia = komfort jedzenia. Koniec ze uciekającymi po palcach pestkami i cieknącym po łokciach sokiem. Hurra!
Czy ktoś wyobraża sobie jeszcze świat bez blendera? Ja nie. Soki i koktajle można teraz zrobić dosłownie ze wszystkiego. Domyślacie się więc pewnie, że pierwszym co zrobiłam ze świeżo przyniesionym arbuzem to wrzucenie go do miksera. Efekt nie powalił mnie z nóg tak, jak przypuszczałam, ale wiem już, gdzie leżał mój błąd. Arbuz to owoc bardzo wodnisty. Zblendowany to zwyczajnie zabarwiona woda. Nie wiem, gdzie znika cały jego smak i słodycz. Na szczęście jest ratunek. Do swojego dodałam kilka truskawek. Nie tylko sprawiły, że kolor jest intensywniejszy i wizualnie przyciągający, ale dodały też odrobiny smaku, który wprost krzyczy "lato!". Mniamm. Wyobraźcie sobie teraz, że miksturkę przelewacie do foremek na lody. Hit imprezy gwarantowany. A jakby jeszcze wkroić miętę? Niebo w gębie.
Instagram roi się od świetnych pomysłów. #watermelon jest obecnie jednym z najczęściej przeze mnie odwiedzanych! Jeśli szykujecie grilla, chcecie zrobić wrażenie na znajomych, albo po prostu lubicie pięknie zaserwowane jedzenie, arbuz to wasz najlepszy przyjaciel na najbliższy miesiąc. Wyczarujecie z niego wszystko. Od prostych lodów, po wymyślne rzeźby. Możliwości kończą się tam, gdzie wasza wyobraźnia.
W jakiej formie arbuz smakuje wam najbardziej? Jak lubicie go przyrządzać? Czekam na komentarze i pomysły, które w tym roku zdecydowanie zamierzam wykorzystać. Jeśli traficie na jakieś ciekawe inspiracje na Instagramie, oznaczcie mnie w komentarzach - chętnie zerknę! Ode mnie na dziś to wszystko. Do usłyszenia! Xx




Jestem ogromną fanką arbuza, ale mam dla wszystkich czytelników jedną radę! Nie kupujcie nigdy całego arbuza, chyba, że macie zamiar wyżywić armię, która od kilku dni nie miała nic w ustach. Ostatnio popełniłam ten błąd i niestety połowę musiałam wyrzucić, bo po prostu go nie przejedliśmy :(. Jak już mam ćwiartkę to też uwielbiam tego mrożonego albo genialna sałatkę owocową! Arbuz w kostkę, mango, maliny, truskawki, borówki, kiwi i wszystko! To jest tak pyszne i proste, że mogłabym jeść w upały na śniadanie obiad i kolację :)
OdpowiedzUsuńOj tak. Mojego połowa jest pokrojona i zamrożona, bo nie da się całości przejeść. A sałatka, pycha pycha, tylko jak samemu się ją je, to zakup owoców się nie kalkuluje - chyba, że zamierzasz jeść tylko sałatkę.
UsuńLemoniada z arbuza najlepsza! <3
OdpowiedzUsuńCiekawy post :D Zgadzam się z Martą.
OdpowiedzUsuńNowy post. Zajrzysz? :))
efeel.wordpress.com
<< CO ZROBIĆ Z TRUSKAWKAMI?, Pomysły na nocną