5/18/2016

Szczęśliwa skóra w buteleczce - Kiehl's Midnight Recovery Concentrate


Czas na olejek, którego w świecie kosmetycznym przedstawiać nie trzeba. Seksowna ciemnofioletowa buteleczka, złote napisy, szklana pipetka, ziołowy zapach. Chyba każdy, kto cokolwiek o pielęgnacji słyszał wie, o kim mowa. Midnight Recovery Concentrate marki Kiehl's króluje w światku kosmetycznym dobrych parę lat. Czy zasłużył na swoją renomę? Po ponad miesiącu stosowania nareszcie mam na jego temat opinię. Ciekawi?

Miłość od pierwszego wejrzenia

Nie mogę pominąć takiej informacji - olejek zrobił na mnie wrażenie po pierwszym użyciu. Używałam wcześniej kilku i żaden jak dotąd nie był tak przyjemny. Nawilża, ale nie jest tłusty. Straszy ceną, ale ratuje go wydajność. Robi co do niego należy, choć nie jest cudotwórcą.

Plusów bez liku

Gdzie w ogóle rozpocząć!
Midnight Recovery Concentrate jest mega wydajnym serum, którego trzy krople wystarczą, by odżywić całą twarz. Początkowo nie potrafiłam się ograniczyć, ale popełniając ten błąd uprzednio wiedziałam już, w czym jest rzecz. Sera nie służą do pokrycia twarzy warstwą, którą widać, słychać i czuć. Serum należy wklepać w twarz. Nie powinno być wyczuwalne. Obiecane "szybkie wchłanianie" jest możliwe przy odpowiednich ilościach. Producent wie, co pisze :)
A co ze skutecznością? Producent obiecuje regenerację, odnowę i poprawę wyglądu skóry nocą. Przyznam, że sceptycznie podchodzę do takich zapewnień. Oddaję jednak honor. Skóra wygląda rankiem po prostu lepiej! Żywa, rozświetlona, mniej ziemista. Zasługę przypisuję całemu rytuałowi pielęgnacyjnemu, ale serum na pewno pomogło w uzyskaniu oczekiwanych rezultatów.
Do grona plusów, choć mniej istotnych, dorzucę też swoistą przyjemność stosowania. Od eleganckiego opakowania, przez szybciutkie wchłanianie, natychmiastową ulgę dla skóry, na zapachu kończąc. Coś uspokajającego jest w tych ziołach. To ukojenie dla skóry i zmysłów. Jestem na tak!

A minusy?

Niestety, tych znalazłam kilka. Po pierwsze cena, która niewielu znanym mi osobom się spodoba. Płacenie sporych pieniędzy za kosmetyki jest wciąż tematem trudnym i dla wielu niepojętym (choć zdarza się, że te same osoby nie widzą problemu w butach za 300 zł). Ja stawiam na pielęgnację, uważając twarz za inwestycję życia. Najmniejsza pojemność olejku, 15 ml, to koszt 97 zł plus przesyłka. Uwierzcie, widziałam gorsze rzeczy :)
Minusem może być też dostępność. Miło byłoby nie płacić za przesyłkę. Niestety, obecnie opcją taką mogą cieszyć się mieszkańcy Warszawy i Łodzi, gdzie otwarto jedyne obecnie salony w Polsce. Wciąż czekam na punkt Wrocławski. Byle szybko! :)
Ostatnim minusem, który dla mnie nie jest wielkim problemem, jest marka-matka. L'Oreal. Nie jest tajemnicą, że testują na zwierzętach. Nie każdy produkt przechodzi takie testy. Ba, w większości testowane są poszczególne składniki, z których marka produkty pozyskuje. Ja nie mam z tym problemu, ale niektórzy owszem. Delikatnie więc informuję, że zamawiając produkty Kiehl's fakturkę wystawi L'Oreal.

Najważniejsza odpowiedź

Czy zasłużył na swą renomę? Tak. Uważam, że za cenę, jaką przyszło nam za niego zapłacić spełnia wszystkie oczekiwania. Nie ma cudotwórców wśród kosmetyków. Działanie jednego uzależnione jest od kroków, które go poprzedzają i tych, które po nim następują. Z dumą mogę przyznać, że dzięki odpowiedniemu oczyszczeniu skóry zyskuję z serum to, co najlepsze. Jeśli finanse pozwolą, na pewno zakupię większy rozmiar. Tymczasem cieszę się buteleczką, która wystarczy mi na kolejne dwa miesiące, jeśli nie dłużej.


Jak wygląda twój proces pielęgnacyjny? Czy znajdę w nim jakieś serum? A może masz inne sposoby na nocną regenerację skóry? Chętnie podyskutuję o różnych metodach. Czekam na twoje zdanie! :)

3 komentarze:

  1. U którejś z vlogerek kosmetycznych słyszałam że to serum w magiczny sposób leczy skórę. Prawda to? To że koi ze poprawia wygląd trochę mi nie wystarcza. Samą nie stosuje serum, bo na kosmetyki staram się nie wydawać dużo. 97zl za 15ml to dla mnie stanowczo zbyt wiele i żadna obietnica tego nie zmieni! PS. Świetnie napisana recenzja. Przy takich tekstach zostaje do ostatniej kropki nawet jeśli temat nie przypadnie mi do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jezu, dziękuję :* jak odpowiedzieć na twoje pytanie. Nie lubię oszukiwać czytelników i starałam się utrzymać ton wpisu na poziome poniżej ogromnej ekscytacji. Powiem jednak: tak. Serum wyleczy ci skórę. Wystarczy spojrzeć na mnie. Nie jest to jednak zasługa wyłącznie jego. To tak jak z zieloną herbatą: oczyści ci organizm, ale sama cię nie odchudzi.

      Usuń
  2. Widziałam kiedyś to serum, lecz mnie nie przekonało. Po twojej recenzji będę musiała poważnie przemyśleć zakup ;)

    https://klajf.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń